Scourge Records
Brzmi jak:
progresywny thrash/death/heavy
To się nazywa
progres! Kalifornijski From Hell poprawił wszystkie usterki z debiutu. Koncept
trzyma się kupy. Wokale trzymają poziom, słychać, że Sinn brał lekcje śpiewu.
Kawałki nie wydają się za długie, nawet jeśli trwają 8 minut. Innymi słowy,
kwartet z Bay Area wskoczył na wyższy poziom.
Zamysł od
początku był ciekawy, połączenie wpływów Nevermore, Death i Control Denied to
ambitne założenie. Steve Smyth w składzie – gwarancja jakości partii solowych. Piekielnie
gęste struktury kawałków, bogactwo aranżacyjne, wszystko w służbie dobrych,
miotących kompozycji. Od początku do końca słucha się bardzo dobrze. Cenię
ludzi, którzy potrafią uczyć się na błędach.
Vlad Nowajczyk
[8]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz