Brzmi jak: NWOTHM
Cztery lata
przerwy między płytami i wymiana połowy składu, oto niedawne losy tych Kanadyjczyków.
Nie przeszkodziło im to w nagraniu mocnego krążka. Wciąż jest ajronowanie, manillowanie,
trochę bluesowania, ale i spore wpływy Rush. Chris śpiewa pełnym głosem, nie
obawiając się pójścia na całość. Ogromny postęp wokalny. Muzycznie trudno było
o większe kombinacje, klasyczny heavy to proste granie. Są więc hymniczne
refreny do pośpiewania pod sceną, są i patataje. Dystans do czołówki nieco
skrócony, ale wciąż wypadałoby pomyśleć nad odświeżeniem formuły.
Vlad Nowajczyk
[8]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz