Steamhammer / SPV
Brzmi jak:
amerykański power metal
Legenda powraca.
Cztery lata od poprzeniego albumu i w zmienionym składzie. Nowy wokal, nowe
nadzieje. Nick Courtney,bardzo dobry transfer. “Celebration Decay” zaś okazuje się
nadspodziewanie udana. Udało się ekipie Geoffa Thorpe to, co do tej pory nie
wychodziło. Stworzyli hymniczne kawałki. Wszystkie numery to potężne hiciory.
Przyczyną tego stanu rzeczy są prawidłowe inspiracje. Forbidden, solowy
Dickinson, Helstar, Iced Earth. Chwilami Testament, ale inaczej. Vicious Rumors
gra mniej przebojowo, więcej tu patentów do odkrywania niż gumy do żucia dla
uszu.
Vlad Nowajczyk [9]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz