poniedziałek, 21 września 2020

EVILDEAD “United State$ Of Anarchy”

 

Steamhammer / SPV

Brzmi jak: thrash prosto w twarz!

Evildead, choć działał oryginalnie przez niemal dekadę, pozostaje tym mało znanym zespołem byłego gitarzysty Agent Steel. Juana Garcii mianowicie, który to od lat siedmiu napierdala w Body Count. Czy ktoś czekał na powrót Evildead, kapeli nieco spóźnionej na thrashowy pociąg? Po usłyszeniu “USOA” można się spodziewać zaskakująco dużo odpowiedzi twierdzących. Takie powroty po prostu mają sens. Nawiązać do wcześniejszych płyt, ale zrobić to lepiej niż kiedyś. Nie będę ukrywać, wokale Phila Floresa bardzo mocno kojarzą się z rapowaniem Ice-T i nie jest to zarzut. Są piekielnie intensywne. Riffowo kłaniają się Slayer, Exodus (“No Difference”) i... stary Samael (w “A.O.P. / War Dance”). Siłą Evildead są znakomite, przebojowe i ciężkie kawałki. Świetnie zaaranżowane, bez mielizn. Tekstowo obrywa się wszystkim (“Word Of God”) i każdemu po trochu. Intro w stylistyce lounge? Check. Tego chyba jeszcze na serio w thrash metalu nie było. Doskonała produkcja (Bill Metoyer!) i najlepsza okładka Repki od lat dopełniają obrazu niespodzianki roku.

https://www.facebook.com/Evildead.Official

Vlad Nowajczyk [10]


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz