Brzmi jak: harcerski metal
Pomysł, by w pojedynkę nagrywać wymagające gatunki metalu, znajduje ostatnio zaskakująco dużo zwolenników. Z mizernym zazwyczaj efektem. Jednym z porywających się z motyką na słońce jest Lachlan Keller z LA. Postanowił połączyć wpływy swoich ulubionych kapel: Slayera, Judas Priest, In Flames i Suicidal Tendencies. Od siebie dodałbym jeszcze Vital Remains w kilku początkowych kawałkach. Co my tu mamy? Zaczyna się zaskakująco dobrze, ale z każdym kolejnym numerem uwidacznia się podstawowy problem. Wszystko nagrywał ten sam człowiek, więc brzmi dokładnie tak samo. Chórki? Nie różnią się od głównych partii. Najgorzej wypadają partie bębnów, prosto z kiepsko brzmiącego automatu.
W tym materiale tkwi potencjał na niezłe, trzyutworowe demo. Pod warunkiem, że ktoś powiedziałby Lachlanowi na czas: hold your horses. Tego zabrakło, w efekcie krążek jest dużo za długi i nudny.
Vlad Nowajczyk [5]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz