Steamhammer / SPV
Brzmi jak: epicki heavy/power metal
Ło panie, co tu się odjaniepawliło! Trzeci krążek ekipy dowodzonej przez Troya Norra zaskakuje odklejeniem warstwy muzycznej od dotychczasowej podstawy. Podstawy, którą stanowił King Diamond. Oczywiście, konceptualnie wciąż mamy do czynienia z hołdem dla \M/iszcza, ale dźwiękowo jest tu połączenie wpływów Virgin Steele z OverKillem i Testamentem. Tym razem, poza gęstym bębnieniem Angela Cotte (Demolition Hammer), właściwie nie słychać death metalu. Najwyraźniej tak pasowało Troyowi do narracji. Sama opowieść bowiem wciąga i straszy, a odtwórcy poszczególnych ról spisują się fenomenalnie. Ta historia woła co najmniej o komiks. Zacna płyta.
https://www.facebook.com/thembandofficial
Vlad Nowajczyk [8]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz