Rafchild Records
Brzmi jak: zadoomiony heavy metal
Mea maxima culpa,
poznałem tych Niemców dopiero przy okazji niniejszej kompilacji. Na swoje
usprawiedliwienie mam fakt, iż zawiera ona materiał z wcześniejszych wydawnictw
winylowych. Jako szalikowiec srebrnej płyty musiałem więc, nieświadomie,
zaczekać. Było warto, oj było. Dostałem po głowie cudownym konglomeratem
wpływów Trouble, Omen, Angel Witch, Witchfinder General, wczesnego Iron Maiden,
Candlemass z domieszką, uwaga, starego Blind Guardian. Rozpływam się, słuchając
tego krążka. Nie przeszkadzają mi różnice produkcyjne pomiędzy czterema
częściami składowymi, a bonusowe demo też brzmi znakomicie. Jest tu doomowe dostojeństwo,
ale zamiast desperacji – entuzjazm. Zupełnie jakby na Górskim Tronie zasiadał
jakiś dobry król. W okładce zaś maczał chyba palce jego błazen.
https://www.facebook.com/mountainthrone
Vlad Nowajczyk [10]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz