Brzmi jak: bombastyczny euro-power
Jako że zawiodłem się na nowym Powerwolfie, dla odmiany postanowiłem sprawdzić ich apologetów. Szwedzko-niderlandzki projekt mocno kojarzy się z wczesnymi płytami Niemców. I dobrze. Bezlitosna patatajnia z mocnym przymrużeniem oka od początku do końca. Trochę zbyt automatyczna perka, trochę zbyt jednostajne tempa. Ale... wciąż lepiej wchodzi niż najnowsze dzieło PW. Nie będę może wracał do “Epiquest”, ale kilka godzin w towarzystwie Hooves Of Steel minęło bardzo przyjemnie.
https://www.facebook.com/HoovesofSteelOfficial
Vlad Nowajczyk [6]

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz