Ossuary Records
Brzmi jak: najlepszy polski heavy metal pierwszej dekady XXI wieku
Słucham sobie “Gron gniewu” drugi tydzień i nie wychodzę z podziwu, jak niesamowicie aktualne jest granie, które 17 lat temu uchodziło za archaiczne. Przelatują przed oczyma wspomnienia z koncertów... Stop. Miało być o płycie. Płyta w 2004 była pewnym zawodem. Przeciętnie brzmiąca, nie miała nawet 1/3 mocy Miecza Wikinga na żywo. Ta opinia daje pewne wyobrażenie, jaką potęgą sceniczną byli wtedy sępólnianie (i więcborczanin). Ogień się, niestety, wypalił dość szybko, a krążek zyskiwał z wiekiem. Wciąż jednak nagrany był na utleniający się CDR.
Nareszcie, dzięki Ossuary Records, ten materiał został porządnie wydany. Ba, uzupełniony o nagranie z próby, które nie było wcześniej opublikowane. Wczesne kawałki nie są złe, ale w porównaniu z zawartością płyty głównej bledną. Bo blednie przy niej cały polski heavy metal w latach 2000. Serio. To cios za ciosem w klasycznym heavymetalowym stylu, totalne 10/10. Szkoda, że finalnie okazało się, iż chłopakom w duszy gra nieco inna muza, w której z kolei nie są dobrzy, ani nawet interesujący. Miecz Wikinga pozostał meteorem, ale tunguskim co najmniej.
https://www.facebook.com/MieczWikinga
Vlad Nowajczyk [10]

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz