Defense Records
Brzmi jak: miałki melodeath
Bardzo się starałem polubić nowe wcielenie Snake Eyes, które po 12 latach od debiutu wypuściło właśnie pełniaka. Obecność Oskara (ex-The No-Mads) oraz zmiana rzygacza na wokalistkę miały być tu istotnymi czynnikami naprawczymi. Są, bo w tych dwóch aspektach zespół brzmi bardzo w stylu poprzedniej kapeli bębniarza. Niestety, i tu jest pies pogrzebany, riffy i songwriting są na poziomie trzeciej ligi melodeathu. Tak cholernie przeciętne, oklepane i nieciekawe, że aż zęby bolą. Sytuację ratują solówki, ale pasują tu niczym kwiatek do kożucha. Podsumowując: z piasku bicza nie ukręcisz, bez utalentowanego twórcy materiału ten zespół nie ma racji bytu. Ocena trochę naciągnięta, pozdro Oskar!
https://www.facebook.com/snakeeyesthrash
Vlad Nowajczyk [5]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz