Smile Music
Brzmi jak:heavy metal
Doświadczeni Czesi (ileż oni mają tych kapel?) prezentują na swej szóstej płycie bardzo jednorodny zestaw inspiracji. Mianowicie Ozzy. Ozzy z najlepszych czasów, czyli do 1995 roku. Co ciekawe, nie znajdziecie tu chamskich zrzynek. Całość brzmi niczym nieistniejąca płyta z odrzutami z sesji wielu płyt Króla Ciemności i Używek. Taka jednak, na której wszystkie sola zagrał młody Zakk. Młody, zaznaczam. Świetnie się tego słucha, w przeciwieństwie do jego późniejszych dokonań.
https://www.facebook.com/Witchhammer.cz
Vlad Nowajczyk [7]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz