Brzmi jak: melodyjny power metal
Jeśli do Severed Angel podchodzi fan/ka takiego Stratovariusa, może się nieźle zdziwić. Wpływy europoweru równoważone są tu bowiem, jak to u Amerykanów bywa, o power rodzimy. Potężny, ciężki. Pomimo dużej porcji klawiszy, lukier nie kapie. Bliżej tej ekipie do Savatage niż fińskich pitolców, ha! Granie znakomite, songwriting solidny. Jeśli miałbym się do czegoś przyczepić, a trzeba, wokale mogłyby być lepsze. Jakby zabrakło w studio kogoś, kto zasugerowałby jeszcze jedno podejście. Oby na kolejnym albumie tych niedoróbek zabrakło, bo konkurencja w podziemu ogromna.
Moje wydanie zawiera aż pięć bonusów, z których “Run And Hyde” to chyba najlepszy numer na całej płycie. Sliptrick Records przygrało z Amerykanami bardzo nieładnie, ale efektem jest wersja lepsza o pierwotnej.
https://www.facebook.com/SeveredAngelBand
Vlad Nowajczyk [8]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz