Szataniec
Brzmi jak: heavy/thrash ze znakiem jakości
Słucham sobie debiutu brytyjskich Polaków. Przyjemnie jest, nie powiem. Długie, epickie kompozycje łaczą wpływy takich niemodnych nad Wisłą kapel jak Rage, Pyracanda, Xentrix, OverKill, Iced Earth z trochę mniej niemodnym Testamentem i jeszcze mniej – melodeathem. Całość wychodzi świeża, oryginalna i zupełnie nienadwiślańska. Nie tylko instrumentalnie, ale przede wszystkim wokalnie. Słuchając tej fantastycznej muzy przypomniałem sobie, że ktoś już tak grał w Polsce i głos był podobny...
20 lat temu widziałem w Bydgoszczy włocławską Phantasmagorię. W czasach strasznej thrashowej posuchy mocno się na scenie wyróżniali. Rzut oka na metal-archives i kółko się zamyka. Śpiewający gitarzysta Shopen to ten sam człek, który na podwórzu Wiatraczka polewał balsam pomorski podczas rozmowy o kapelach wymienionych w trzecim zdaniu niniejszej recenzji. Jego ówczesna kapela była wtedy już w stanie rozkładu (brakło basisty), ale Shopen nie zardzewiał i wrócił w jeszcze lepszej formie. I ze świetną ekipą.
Wszystko mi się zgadza na tym krążku. Nawet długość kawałków, przeciętnie ponad 6 minut, bo i poszczególne partie zajebiście się zazębiają. Występy dwójki gości, Kristiana Havarda (Xentrix) i Rippera Owensa (ex-Judas Priest), urozmaicają misternie utkaną muzyczną materię. O takie heavy/thrashe walczyłem, odkąd pierwszy raz Pyracandę usłyszałem. Oceny zaś nie dam, gdyż moje rychłe zaangażowanie w Soulride wyklucza obiektywizm.
https://www.facebook.com/BandSoulride
Vlad Nowajczyk [-]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz