High Roller Records
Brzmi jak: nieudana próba grania techno-thrashu
W 1989 Blood Feast byli w ciemnej dupie i zaczęli się w niej urządzać. Po odejściu Adama Tranquilliego ich gitarowy atak został osłabiony o jakieś 75%. W połączeniu ze zwrotem w kierunku bardziej technicznego grania, zespół strzelał do własnej bramki. Mike Basden nie udźwignął ani partii rytmicznych, ani solówek. Bądźmy szczerzy, te solówki brzmią niczym „rybki” do późniejszego zastąpienia właściwymi. Wyraźnie słychać, że BF nie wiedzieli, czego chcą. W 1989 wrzucenie na thrashową płytę postpunkowego coveru okazało się kolejnym objawem autodestrukcji, W tamtych czasach publika metalowa była odseparowana od zwolenników takiego grania.
Fast forward o 35 lat i rzeczony cover, „Hitler Painted Roses” Mighty Sphincter brzmi świeżo and ciekawie. Co więcej, dziś na koncertach z pewnością zostałby przyjęty entuzjastycznie. Gdyby nie ten numer, cały krążek nadawałby się właściwie do zapomnienia. Obecne wcielenie Blood Feast zjada tamto jednym uderzeniem w struny. Nic dziwnego, że ze składu „CBB” nikt nie pozostaje aktywny muzycznie.
https://www.facebook.com/bloodfeastlegions
Vlad Nowajczyk [5.5]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz