Witches Brew
Brzmi jak: thrash/speed na wysokich obrotach
Szwajcarska precyzja spotyka amerykańsko-irlandzką dzikość. To przepis na debiutancki krążek kwartetu z Genewy. Rzuca się w uszy organiczna produkcja. Fantastycznie brzmi zwłaszcza sekcja rytmiczna, co niestanowi w dzisiejszych czasach reguły. Niczym byłoby brzmienie, gdyby nie songwriting. Każdy z kawałków urywa dupę przy samej szyi. Skojarzenia? Nasty Savage zjadające Gama Bomb. Jest to zacny wpierdol, milordzie.
https://www.facebook.com/AtomizatorThrash
Vlad Nowajczyk [9]

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz