Przyjaciel Wesołego Diabła
Brzmi jak: przebodźcowanie
Dwie poprzednie płyty budzyńskich thrashers przyniosły spory postęp i mnóstwo ciekawych pomysłów. Nie dziwota więc, że do “Warkotu” podchodziłem z dużymi nadziejami. Singiel “Ekoterrorysta” dodatkowo mnie podkręcił, pomimo braku solówki jest to szybki banger w stylu (także tekstowym) M.O.D. No i szkoda, bo wolę pozytywne rozczarowania. Not today, Satan. Tassack zrobił krok w bok i kolejny do tyłu. Zacznijmy od tego drugiego. “Ogień w szopie” i “Old Skull” nagrywał i miksował Piotrek Mańkowski z Wilczego Pająka, człowiek obdarzony słuchem absolutnym.Zaryzykuję tezę, że naprostował on pokrzywione ścieżki wcześniejszych inkarnacji Tassacka i zrobił z nich zespół pełną gębą. Niestety, “Warkot” nagrywał i miksował kto inny, czego efektem są mało czytelne wokale i brzmienie gorsze niż wcześniej.
Krok w bok zaś... Od początku. Obawiałem się trochę angażu Faziego z Nagłego Ataku Spawacza, ale wpasował się w kapelę znakomicie. Nie wychodzi przed szereg, nie robi się żaden limp bizkit. Szacun, tak trzymać. Niestety, pomysł z gościnnym występem modnego, młodzieżowego rapera Zdechłego Osy to porażka na całej linii. Za ten numer pełne 0/10, z każdym kolejnym odsłuchem nie cierpię go bardziej. Nie jest to “Zakochałem się w twojej matce”, oj nie.
Bonusy... Oczywiście, jeden taki motyw “z jajem” byłby zabawny. Niestety, tych bonusów jest zbyt wiele. Co gorsza, zlewają się z zasadniczą zawartością płyty, obniżając jej ocenę. Dobra rada wujka Vlada, kilku-nasto minutowa pauza oddzielająca te skrawki od albumu uczyniłaby cuda.
Dlaczego zatem aż 6 punktów? Bo większa część albumu poziom, pomimo brzmieniowych zastrzeżeń, trzyma, a Tassack to wciąż współlderzy polskiego crossover.
https://www.facebook.com/TassackAttack
Vlad Nowajczyk [6]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz