Iron Shield Records
Brzmi jak: techniczny thrash metal
Wygląda na to, że jeden z moich ulubionych gatunków budzi się z letargu. Najpierw potężny cios od Species, potem geniusze z Coroner, teraz zaś: najlepiej strzeżony sekret sceny austriackiej. Nie mam pojęcia, jakim sposobem nie usłyszałem tej kapeli w epoce, ale to fakt. Poznałem Ravenous w roku bieżącym i rozłożyli mnie na łopatki. 34-letnia przerwa wydawnicza? Nic to, oba ich albumy zdają się być stworzone krótko po sobie. To komplemen, bowiem już na debiucie Austriacy pokazali klasę. Łączyć wpływy Coronera i Deathrow trzeba umieć, oni to umieją. Przebojowość przy tak wysokim poziomie technicznym nie należy do cech oczywistych. Do tego fantastycznie zaaranżowane partie syntezatorów. Jedyne zastrzeżenie mam do wokali, zbyt deathowych jak na mój gust, ale to przecież w Polsce poważny atut. Kolejny celny strzał znikąd. Kocham metal.
http://www.facebook.com/ravenous2014
Vlad Nowajczyk [8.5]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz