poniedziałek, 14 maja 2012

NIHILIST „Dethmacheen”


Nihilist Metal Records
Brzmi jak: wczesne Megadeth z ajronowskimi solami
Kalifornijski Nihilist nie należy do najpopularniejszych grup nowej fali thrashu. Mógłby, ale nie chce im się. Zespół ma cholernie wysoką pozycję wśród fanów skateboardingu, występując na konwentach na całym świecie. To im wystarcza. Sami wydają swoje płyty, wcześniej oddając je w ręce megafachowca, Billa Metoyera. Grają doskonale technicznie, z polotem, łatwo ich rozpoznać po charakterystycznym wokalu Lorena Tiptona. Niedawno wymienili gitarzystę ze slashowym feelingiem na takiego o ajronowskim stylu, przez co brzmią dziś inaczej niż na świetnym „Blood Portraits”. Nie jest to już wczesny Slayer grany przez Gunsów, a raczej zmiękczone początki Megadeth. Jakkolwiek nie brzmią dla was te porównania, Nihilista warto sprawdzić. Nieistniejącego, szwedzkiego wciąż zna więcej ludzi, więc do roboty! Więcej na www.nihilistmetal.com
Vlad Nowajczyk [8]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz