Brzmi jak: progresywny doom/death/sludge
EBT tworzą całkiem zgrabne kompozycje, co zważywszy na ich
różnorakie wpływy, nie było wcale takie oczywiste. Udział trzech wokalistów (odpowiednio
skrzeczącego, rzygającego i zawodzącego) sprawia, iż wpływy death/doomu,
hipster-blacku i Mastodona występują naprzemiennie i nieźle się uzupełniają. Nie
ukrywam, duża część obecnych tu ozdobników w dłuższej formie męczy, ale w
wykonaniu EBT – nie. Mają więc przepięknie obtatuowani kolesie z Kolorado spory
potencjał, oby tylko nie zaczęli przynudzać bądź nadmiernie eksperymentować.
Wyczucie melodii świetne, umiejętności aranżacyjne również. Choć, co jasne,
preferuję tradycyjny doom. Więcej na www.earthburntblack.com
Vlad Nowajczyk [6]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz