środa, 10 października 2012

ALCOHOLATOR „Coma”


EBM Records
Brzmi jak: impreza przy piwie i zielsku
Dobra impreza to taka, po której nie ma się kaca. Było srogo, padły trupy, ale wszystko pamiętasz. Portfel, klucze i komórka są. Czas na powtórkę. Kanadyjski kwartet Alcoholator, pomimo nazwy sugerującej wódczane zgony, lubi łączyć ze sobą dwie wspomniane powyżej, przyjazne ludzkości używki. Podobnie łączy wpływy Slayera (aż zbyt dosłowny cytat z „Gods Of War” w „Liquid Thrash”) i Razor. Jeśli dodać do tego Kreatora z, nomen omen, „Coma Of Souls” oraz odrobinę crossoverowego luzu, efektem jest świetnie zaaranżowany i zagrany, rewelacyjnie (ten bas!!!) brzmiący, imprezowy potwór. Taki, który wypije i wypali więcej od innych, a i tak ostatni uda się na miejsce spoczynku. „Coma” uzależnia. 35 minut (w sam raz na piwo i jointa), które za sprawą przycisku „repeat” zmienia się w kilka godzin. Zdecydowanie polecam! Więcej na www.alcoholator.net
Vlad Nowajczyk [8]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz