sobota, 22 grudnia 2012

ATTIC „Attic”


Brzmi jak: hołd dla Mercyful Fate
Czy jestem maniakiem Kinga Diamonda? Głupie pytanie. Czy lubię oldschoolowy heavy metal? Jeszcze głupsze. Rzadko pojawiają się młode kapele, których kawałki (przy gęsto zapisanym grafiku i pamiętając o słuchaniu co najmniej 3 nowości dziennie) nucę całymi tygodniami. Attic wymiata. Kto by pomyślał, że tak fenomenalny zespół powstanie z inicjatywy muzyków przeciętnego Erazor? Nie ja. Chylę czoła i pokłony biję, na pierwszym demie mieć taki hicior jak „Funeral In The Woods”! Wokale Meistera Cagliostro dorównują tym samego Mistrza, pozostałym grajkom też nic nie brak. Ależ feeling, to murowani kandydaci na nowe gwiazdy. Ach ten „Funeral In The Woods”. She won’t rest in peace. I Attic nie daje spokoju. Każe się często włączać zamiast innych płyt do recenzji. Pozycja obowiązkowa! Więcej na www.facebook.com/atticfuneral
Vlad Nowajczyk [9]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz