środa, 12 grudnia 2012

ET MORIEMUR „Cupio Dissolvi”


Parat Magazine
Brzmi jak: nudnawy doom/death metal
Jak to było u inżyniera Mamonia z polskimi filmami? Nuda, nic się nie dzieje? Czeskie filmy na szczęście lepsze, ale już muzyka – niekoniecznie. Et Moriemur bardzo chcieliby być starą Anathemą lub nowszym My Dying Bride, ale skala talentu nie ta, oj nie ta... Niby wszystko tu jest – dołująca oprawa graficzna, melancholijne, wolne partie, deathowe przywalenia poparte rykami, ale... kawałki są na tyle niespójne, że ciężko wczuć się w nastrój, jaki usiłują wykreować Czesi. Do tego brak przebojowych, zapamiętywalnych patentów – grzech śmiertelny klimatycznej muzy! Ech, i tak nie udałoby im się wpędzić mnie w melancholię, ale chwila zadumy na klopie byłaby możliwa. Następnym razem? Więcej na www.etmoriemur.com
Vlad Nowajczyk [4.5]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz