Brzmi jak: crossover/power/thrash
Dlaczego, Mutagenocide kurczę, tak krótko? 23 minuty
pozostawiają potworny niedosyt, bowiem Angole łoją arcyzacnie. Zaczyna się jak
pewien klasyk Suicidal Tendencies, przechodzi w nowszy Testament, by przez
(nowego) Exodusa trafić w rejony nawiedzane niegdyś przez Nevermore. I tak już
do końca. Szczęka na podłodze, takie kompozycje na debiutanckiej EPce!!! To nie
są „pasty”, lecz przemyślane i świetnie wymieszane wpływy. Każdy z czterech
numerów zaskakuje zmianami nastroju, lecz całość płynie jak należy i nawet na
moment nie nudzi. No i brzmią zawodowo, a wokalista ma tyle samo z Lemmy’ego co
z Warrela. Jestem fanem. Więcej na www.facebook.com/mutagenocide
Vlad Nowajczyk [8]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz