poniedziałek, 7 stycznia 2013

MUTAGENOCIDE „Mutagenocide”


Brzmi jak: crossover/power/thrash
Dlaczego, Mutagenocide kurczę, tak krótko? 23 minuty pozostawiają potworny niedosyt, bowiem Angole łoją arcyzacnie. Zaczyna się jak pewien klasyk Suicidal Tendencies, przechodzi w nowszy Testament, by przez (nowego) Exodusa trafić w rejony nawiedzane niegdyś przez Nevermore. I tak już do końca. Szczęka na podłodze, takie kompozycje na debiutanckiej EPce!!! To nie są „pasty”, lecz przemyślane i świetnie wymieszane wpływy. Każdy z czterech numerów zaskakuje zmianami nastroju, lecz całość płynie jak należy i nawet na moment nie nudzi. No i brzmią zawodowo, a wokalista ma tyle samo z Lemmy’ego co z Warrela. Jestem fanem. Więcej na www.facebook.com/mutagenocide
Vlad Nowajczyk [8]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz