My Graveyard Productions
Brzmi jak: NWOIHM
Italian, nie British. Ruler wsiedli w wehiikuł czasu, a
wizytę w Anglii końca lat 70-tych zaczęli u... fryzjera! O tak, ich koafiury są
przezabawne i idealnie pasujące do obranej konwencji. Konwencji grania jak
kapele, które jedną nogą były w NWOBHM, drugą zaś nieśmiało dreptały w kierunku
muzyki bardziej komercyjnej. Ot, Jaguar po debiucie bądź Def Leppard przed „Pyromanią”.
Zagrane z pasją i młodzieńczym luzem, sprawnie skomponowane i zabójczo
przebojowe granie. Więcej na www.facebook.com/rulerhm
Vlad Nowajczyk [7]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz