Black Widow Records
Brzmi jak: proto-prog, proto-hardrock, dinozaury no!
Jak tu wystawiać ocenę kapeli, która choć nie uzyskała
gwiazdorskiego statusu, położyła podwaliny pod nasz ulubiony gatunek muzyczny?
Nie da się, więc nie będę próbował. U Black Widow zapożyczało się Black
Sabbath, z popularnymi już Led Zeppelin i Deep Purple mieli mnóstwo wspólnego,
sami zaś zapatrzeni byli m.in. w The Doors. Poziom wykonawczy ten sam, a jednak
zniknęli z powszechnej świadomości. Rezygnacja z kontrowersyjnego imedżu
okazała się bardzo złym pomysłem, ale muzyka
została. Na trzech pełnych albumach i gdzieś w czeluściach archiwów. „See’s The
Light Of Day” należy do tej drugiej kategorii. Na dwóch płytach znalazły się, w
kolejności: demo z 1969 roku, cztery niepublikowane kawałki z 1971 i pełny
koncert z Mediolanu, również z 1971. Pojechana, ciężka, ale cholernie chwytliwa
muza. Bez trudu wychwycicie w niej patenty, które niedługo później dały sławę
innym. Więcej na www.blackwidow.it
Vlad Nowajczyk
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz