sobota, 2 lutego 2013

BLACK WIDOW „See’s The Light Of Day”


Black Widow Records
Brzmi jak: proto-prog, proto-hardrock, dinozaury no!
Jak tu wystawiać ocenę kapeli, która choć nie uzyskała gwiazdorskiego statusu, położyła podwaliny pod nasz ulubiony gatunek muzyczny? Nie da się, więc nie będę próbował. U Black Widow zapożyczało się Black Sabbath, z popularnymi już Led Zeppelin i Deep Purple mieli mnóstwo wspólnego, sami zaś zapatrzeni byli m.in. w The Doors. Poziom wykonawczy ten sam, a jednak zniknęli z powszechnej świadomości. Rezygnacja z kontrowersyjnego imedżu okazała się bardzo złym pomysłem,  ale muzyka została. Na trzech pełnych albumach i gdzieś w czeluściach archiwów. „See’s The Light Of Day” należy do tej drugiej kategorii. Na dwóch płytach znalazły się, w kolejności: demo z 1969 roku, cztery niepublikowane kawałki z 1971 i pełny koncert z Mediolanu, również z 1971. Pojechana, ciężka, ale cholernie chwytliwa muza. Bez trudu wychwycicie w niej patenty, które niedługo później dały sławę innym. Więcej na www.blackwidow.it
Vlad Nowajczyk

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz