Brzmi jak: Brainstorm z testosteronem
Przerwa na reklamę, bo recenzja to nie będzie. Jako że
pracuję dla Kaosmos od kilku miesięcy, nie mam zamiaru silić się na obiektywizm.
Napiszę więc, co mnie w nich urzekło.
Była sobie niemiecka kapela Brainstorm. Fajna. Mocna. Taki
power metal z wycieczkami w stronę thrashu lubię. Do 2003 wydali pięć znakomitych
płyt, po czym poddali się tej samej operacji co Metallica po 1993: usunięciu
jaj. Wykastrowani, schowali swe klejnoty w zacisznym miejscu, niczym wierni słudzy
cesarzy chińskich. Ale gdzie tu o Kaosmos? W 2005 pięciu młodych Włochów
ukradło jaja Brainstorm. Zważywszy z jaką energią łoją na swej debiutanckiej
EPce, najwyraźniej doszyli sobie zdobyczne obok własnych. Koniec? Nie, to
dopiero początek. Więcej na www.facebook.com/kaosmosofficialbandpage
Vlad Nowajczyk
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz