wtorek, 12 marca 2013

KAOSMOS „Kaosmos”


Brzmi jak: Brainstorm z testosteronem
Przerwa na reklamę, bo recenzja to nie będzie. Jako że pracuję dla Kaosmos od kilku miesięcy, nie mam zamiaru silić się na obiektywizm. Napiszę więc, co mnie w nich urzekło.
Była sobie niemiecka kapela Brainstorm. Fajna. Mocna. Taki power metal z wycieczkami w stronę thrashu lubię. Do 2003 wydali pięć znakomitych płyt, po czym poddali się tej samej operacji co Metallica po 1993: usunięciu jaj. Wykastrowani, schowali swe klejnoty w zacisznym miejscu, niczym wierni słudzy cesarzy chińskich. Ale gdzie tu o Kaosmos? W 2005 pięciu młodych Włochów ukradło jaja Brainstorm. Zważywszy z jaką energią łoją na swej debiutanckiej EPce, najwyraźniej doszyli sobie zdobyczne obok własnych. Koniec? Nie, to dopiero początek. Więcej na www.facebook.com/kaosmosofficialbandpage
Vlad Nowajczyk

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz