Brzmi jak: stara Sepa z progresywnymi solówkami
I to by było na tyle. Kolumbijska ekipa tylko jednym
elementem wyróżnia się z całej rzeszy kapel zrzynających niemiłosiernie ze
starej Sepultury (i Slayera, żeby nie było). Potrafią sensownie zwolnić i
popełnić rozbudowane, dopasowane do klimatu solo. Jest więc zaczyn czegoś
własnego, bo cała reszta... przeżuta została już tyle razy, że w kolejnej
niezmienionej wersji nudzi i męczy. A komu potrzebna nudna i męcząca muza?
Chyba tylko fanom SunnO))))))))))))). Więcej na
www.myspace.com/perpetualwarfare
Vlad Nowajczyk [4.5]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz