Distro Rock Records
Brzmi jak: brakująca płyta Sepultury
Tak istotne przeszczepy jak zastąpienie dwóch gitarzystów
jednym, w dodatku wydającym odgłosy paszczowo, nie przyjmują się od razu. O ile
więc „Andralls” był albumem przejściowym, na „Breakneck” słychać pełen
potencjał brazylijskiego trio. Potencjał spory i wykorzystany ciekawie, choć
wiele osób będzie zapewne kręcić nosem z uwagi na podobieństwo do Sepultury.
Podobieństwo? Ten krążek mógłby spokojnie wyjść po „Arise” i nikt nie
zauważyłby różnicy. Muza odrobinę prostsza niż na „Beneath The Remains” i jej
następczyni, ale ani odrobiny wycieczek na terytorium Biohazardów i innych
„fajnych” 20 lat temu kapel. Thrash podbity deathem, miodne solówki, gęsto i do
przodu. Gdyby tak Andreas Kisser i (nowa) spółka nagrali coś podobnej jakości... Więcej na www.facebook.com/andrallsfasthrash
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz