Brzmi jak: rozpierdalający thrash
Trudno o inny przymiotnik, zasłońcie oczy dzieciom jeśli
uznajecie go za nieodpowiedni. Debiut Alphakill po prostu rozpierdala. Wzięli z
wczesnego Exodusa, Metalliki i Slayera wszystko co należy. Dołożyli harmonii
Forbiddena, Heathena i Testamentu. Przefiltrowali
przez krajowe doświadczenia (Annihilator, Razor, Sacrifice). Wykonali niesamowitą
robotę aranżacyjną. Arcytrudne przejścia i pasaże grają z „palcem w dupie”.
Pomimo mocnych, „życiowych” tekstów z muzy Alphakill przebija radość grania.
Tego się nie da podrobić. Czysto thrashowy album, który do gatunku wnosi
świeżość i zabija. Na śmierć. Jaram się. Na tyle mocno, że wstrzymuję się od
wystawienia oceny punktowej. Więcej na www.facebook.com/alphakillthrash
Vlad Nowajczyk
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz