wtorek, 2 lipca 2013

DEMON LUNG „Pareidolia”

Brzmi jak: stoner/doom z wokalistką
Jeśli zespół nazywa się Demon Lung, wiadomo że bez demonów w płucach lepiej się za słuchanie nie brać. Sęk w tym, że wolę demony wesołe od zamulających, zaś kwartet z Las Vegas – wręcz przeciwnie. Monotonia jest największą wadą tej EPki, która pokazuje potencjał kapeli, lecz nie potrafi zainteresować i wkręcić. Najzwyczajniej w świecie kompozycje są niedopracowane. Zamiast intrygować – nudzą. Podążają donikąd, do krainy wiecznej zamuły. W kategorii „doom z wokalistką” zróżnicowanie jest spore, znajdzie się więc miejsce i dla Demon Lung. Oby tylko polubili Cannabis Sativa. Więcej na www.demonlungband.com

Vlad Nowajczyk [4]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz