Brzmi jak: Bay Area spotyka późne Death
Tylko trzy kawałki, ale ponad 16 minut różnorodnego,
progresywnego thrashu na cholernie wysokim poziomie. Można się przyczepić
wyłącznie do czasu trwania płytki (i wydania w kartoniku), bowiem muza jest
znakomita. Druga fala Bay Area czyli wczesne Testamenty i Forbiddeny idealnie
wymieszane z późnymi dokonaniami Death. Najwyraźniej tak misterna robota wymaga
czasu, bowiem młodzi Holendrzy wciąż biedzą się z pełnoczasowym debiutem. Ani
widu, ani słychu. Tymczasem warto ściągnąć za darmo niniejszą EPkę, coby się
przekonać że nie kłamię. A także, że decyzja o obcięciu „włosów” przez połowę
składu była nie tyle słuszną, co niezbędną. Współczuję jako również łysy, ja
przynajmniej ponosiłem kłaki do trzydziestki... Więcej na
www.facebook.com/destitutionthrash
Vlad Nowajczyk [7]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz