środa, 19 czerwca 2013

MIDAS TOUCH „Presage Of Disaster”

Divebomb Records
Brzmi jak: techniczny thrash metal
Ten szwedzki kwintet pozostawił po sobie tylko jedną płytę i demo, lecz potencjału było na wiele więcej. Dwupłytowa reedycja poszerza dyskografię Midas Touch o dwa kolejne dema – sprzed i po rejestracji albumu. Gdyby ustawić je w kolejności chronolgicznej, w 1987 mieliśmy do czynienia z kapelą heavy/thrashową, 1988-89 thrashem ultratechnicznym, czerpiącym z Mekong Delta, Toxik i Deathrow, w 1990 roku zaś pojawiły się już patenty deathmetalowe. Czas był więc najwyższy zwijać manele i zakładać nowe zespoły. Najwyraźniej choroba zwana „pogoń za modą” dopadła nie tylko nasze Turbo. A propos „naszych” – Wilcze Pająki musiały bardzo lubić Midas Touch, a może to tylko wspólne wpływy? Muza to bowiem doskonała, idealnie łącząca najwyższy poziom techniczny i kompozycyjny z melodyjną przebojowością. Wokal Patrika Wirena jest przedziwny i zarazem oryginalny. Nosowa melorecytacja z nielicznymi zaśpiewami, bez typowo thrashowych wrzasków. Rzeczony wokalista po rozpadzie Midasowego Dotyku odniósł spory sukces z Misery Loves Co., zaś basista Patrik Sporrong wypłynął niedawna z, a jakże, thrashowym, F.K.Ü. Stanowczo rekomenduję wszystkim fanom poukładanego thrashu, tym bardziej iż wydanie, jak to zwykle w Divebomb bywa, nie pozostawia wiele do życzenia. W tym przypadku nawet nic. Więcej na www.facebook.com/midastouchswe

Vlad Nowajczyk [9]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz