poniedziałek, 17 czerwca 2013

STEEL ASSASSIN „WW II: Metal Of Honor”

High Roller Records
Brzmi jak: półnowoczesny power metal
Choć stalowi skrytobójcy powstali już w 1982 roku, dopiero reaktywacja w 2005 przyniosła im porządną organizację i powiększającą się dyskografię. Drugi pełny krążek przynosi osiem własnych (i cover Rush) numerów, połączonych tematyką wojenną. Sabaton! – zakrzykną wszyscy. Nieprawda! – odpowiem. Amerykanie nie leją lukru, łoją porządny power metal w starym stylu, za to z nowoczesnym szlifem. Coś pomiędzy nowym Accept, solowymi płytami Dickinsona a Jag Panzer z Broderickiem. Ze szczególnym wskazaniem na tych ostatnich, bowiem pojawia się kilka wyraźnych zrzynek z twórczości kultowej formacji z Kolorado. I za to ocena w dół, bo inspiracje nie muszą być odgrywane nutka w nutkę („God Save London”, „Normandy Angels”). Bardzo solidny, nienachalnie przebojowy krążek. Podawać sabatoniarzom jako lekarstwo. Może wyrosną na metalowców. Więcej na www.myspace.com/steelassassin

Vlad Nowajczyk [6.5]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz