War Machine Records
Brzmi jak: walcowaty death metal
Dawno żadna deathmetalowa płyta nie wkręciła mi się tak
bardzo jak „trójka” West Wall. Pewnie dlatego, że idą, a raczej jadą czołgiem,
śladami Bolt Thrower. Mięsiste riffy, spokojna, miarowa młócka. Fenomenalne
melodie! Teksty, wiadomo, o wojnie. Dla odmiany, bardzo współczesne i aktualne.
Wokal Billzebuba cholernie przypomina mi Efthimisa Karadimasa z, jakże niegdyś
genialnego, Nightfall. Angielscy czołgiści i piewcy ateńskich ech, taki mariaż
musiał się udać. Świetny, wysmakowany materiał nagrany przez dojrzałych
muzyków. Czy aby do końca dojrzałych pozamuzycznie? Zamieszanie wokół koszulek
Hoelzer Reich wskazuje, że nie do końca. Przy okazji, gitarzysta „Iceman” to
nie kto inny, jak Ed Wolbank z Bound For Glory, jeden z liderów amerykańskich
łajtpałerowców. No i? Liczy się muzyka. W tym przypadku znakomita. Więcej na
www.facebook.com/westwallwar
Vlad Nowajczyk [8]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz