Life Music
Brzmi jak: ogniskowy thrashyk
Jeeejku ależ to jest słabe. Młodzi moskwiczanie nasłuchali
się Slayera i Kreatora... gdyby byli Polakami, zapewne do tej listy dołączyłoby
Acid Drinkers. Postanowili grać jak ich idole, ale ZANIM nauczyli się wymiatać.
Nie tędy droga, to nie black metal! I nie piosenka harcerska przy ognisku. Kompozycje
słabiuteńkie. Wykonanie nie lepsze. O ile jeszcze wokal i gitara wykazują jakiś
potencjał, sekcja rytmiczna iście groteskowa. Plastikowe bębenki wpisane do
komputra. Producent musiał jednakże być przyzwoitym człekiem, poza wyrównaniem
nie dorobił nic, co sugerowałoby jakiekolwiek zaawansowanie pałkera. Słucha się
źle, bardzo źle. Jedyna rada to nauczyć się grać porządnie, a dwóch patałachów
wywalić na zbity pysk. Patrzę na metal-archives, a tam okazuje się że już
wywaleni. Dobrze. Punkt dla Abrin. Będzie lepiej. Powinno. Więcej na
www.abrin.at.ua
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz