sobota, 20 lipca 2013

NAPALM DEATH „Harmony Corruption”

Earache Records
Brzmi jak: klasyka death/grind
Trzeci krążek bywa ważniejszy od debiutu, więc Angole solidnie się do „Harmony Corruption” przyłożyli. Cała kapela podciągnęła warsztat, czasy „krzaków” odeszły w niepamięć. Również kompozycyjnie zrobiło się ciekawiej, kawałki dłuższe i... wolniejsze. Często – gęsto pojawiają się wyraźne wpływy Celtic Frost. Przejęte od Obituary, którego „wokalista” rzyga tu gościnnie w „Unfit Earth” do spółki z Glenem Bentonem. Modni deathmetalowcy twierdzili że Napalmi się tu „sprzedali”, ale niby gdzie? Z pewnością zaczął się dla nich (Angoli, nie pozerów. Oni już kilka lat później „wyrośli z metalu”) etap inkorporowania aktualnie „popularnych” trendów i budowania swego stylu jako mieszanki niemal wszystkiego co ultraciężkie i szybkie. Album bardzo dobry, ale nie wybitny. Tak to bywa z okresami przejściowymi. Na deser, jako że to reedycja, pełny koncert z Londynu w roku wydania płyty (1990, przypominam). Świetna rzecz, wszak ND na żywca to petarda! Więcej na www.napalmdeath.org
Vlad Nowajczyk [8]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz