Brzmi jak: niewybuch
Trochę sobie demko poznaniaków poleżało u mnie, ale
wypadałoby je wreszcie zrecenzować, skoro nowa EPka zbliża się wielkimi
krokami. W skrócie: mnóstwo niedoróbek, ale materiał zajebisty. Wyśmienity
warsztat instrumentalistów, ogromny potencjał! Wokal to oddzielna sprawa, bo
brzmi tu jakby „obok”, do tego płasko i mecząco jak koza. Tymczasem Trzeszczu jest
(jak się później okazało) najlepszym śpiewakiem polskiej nowej fali, ten krążek
absolutnie tego nie ujawnia. Pamiętam, że początkowo irytowało mnie brzmienie
werbla. Cóż, obecnie irytuje mnie brzmienie wszystkiego. Czytał ktoś
opowiadanie Vonneguta „Harrison Bergeron”? To wiecie o co chodzi. Petarda, która nie wybuchła, bo ktoś nieumiejętnie podpalił lont. Czekam na
jeszcze. Aha, ktoś kiedyś pisał że są w Poznaniu lepsze "nowe" kapele thrashowe. Bicz pliz. Więcej na www.facebook.com/thermit
Vlad Nowajczyk [5]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz