Earache Records
Brzmi jak: death metal z thrashowym doładowaniem
W 1993 Carcass odkryło Amerykę. A raczej Niemcy. Szczególnie zaś Kreatora z „Coma Of Souls”. Oczywiście ich fani, dla których Kreator oznaczał jakieś gówno dla staruchów, jebany lajf metal, nie mieli zbyt wielkiego pojęcia o inspiracjach ich idoli. Tym prostym sposobedm „Heartwork” stał się klasykiem, a melodyjny death metal – gatunkiem. Amen.
Bardziej serio zaś, po dodaniu do wcześniejszych fascynacji odrobiny bluesa i dużo dojrzałego thrashu, Carcass przekroczył granice i stworzył coś nowego. Zyskali nowych fanów (w tym mnie), stracili sporo pozerów. I tak było dobrze.
Najnowsza reedycja wzbogacona jest o aż 4 bonusy, w tym dwa koncertowe. Poprawiono też brzmienie, choć nadal trąci nieco myszką. To już 20 lat!
Więcej na www.facebook.com/officialcarcass
Vlad Nowajczyk [10]
Brzmi jak: death metal z thrashowym doładowaniem
W 1993 Carcass odkryło Amerykę. A raczej Niemcy. Szczególnie zaś Kreatora z „Coma Of Souls”. Oczywiście ich fani, dla których Kreator oznaczał jakieś gówno dla staruchów, jebany lajf metal, nie mieli zbyt wielkiego pojęcia o inspiracjach ich idoli. Tym prostym sposobedm „Heartwork” stał się klasykiem, a melodyjny death metal – gatunkiem. Amen.
Bardziej serio zaś, po dodaniu do wcześniejszych fascynacji odrobiny bluesa i dużo dojrzałego thrashu, Carcass przekroczył granice i stworzył coś nowego. Zyskali nowych fanów (w tym mnie), stracili sporo pozerów. I tak było dobrze.
Najnowsza reedycja wzbogacona jest o aż 4 bonusy, w tym dwa koncertowe. Poprawiono też brzmienie, choć nadal trąci nieco myszką. To już 20 lat!
Więcej na www.facebook.com/officialcarcass
Vlad Nowajczyk [10]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz