wtorek, 8 października 2013

PRESIDENT EVIL „Back From Hell’s Holiday”

Firefield Records
Brzmi jak: Volbeat dla ubogich
Znakomita nazwa, trzecia płyta i wyrazista stylistyka: stoner z thrashowymi wpływami. Niby wszystko w porządku, a jednak President Evil zanudzają strasznie. Cały czas czegoś brakuje. A to pazura, a to konkretnej melodii, a to głębi w głosie pana wokalisty. Najczęściej przypominają jakieś odrzuty z sesji Volbeat, jeszcze gorzej zaś gdy próbują „jechać” pod Danziga. Nie ta skala talentu. 54 minuty wloką się potwornie, numery wydają się jednakowe i już po czwartym chęć wyłączenia odtwarzacza przewyższa ciekawość „co będzie dalej”. Otóż to samo wciąż i wciąż. Obawiam się, że nigdy nie wyjdą z III ligi, a gdyby wyszli, to tylko ze szkodą dla siebie i słuchaczy. Więcej na www.presidentevil.de

Vlad Nowajczyk [4.5]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz