StormSpell Records
Brzmi jak: rasowy NWOBHM
Pogrobowcy NWOBHM. Trudno inaczej ich nazwać, wszak
wyskoczenie w 1990 roku z taką muzą było samobójstwem. Taką, czyli jaką?
Rasowym brytyjskim heavy z drugiej połowy lat 70-tych. Silnie osadzonym w bluesie,
bez późniejszego pazura i przesteru, za to z cudnym, rockowym feelingiem. Nic
dziwnego, że pierwsze wydanie tego albumu przeszło bez większego echa, a o Slander
szybko zapomniano w pogoni za grandżowymi gwiazdkami jednego sezonu. Minęły
dwie dekady i oto krążek ukazuje się ponownie, nie tracąc nic ze swej mocy. Ba,
bonusowa płyta zawiera większość numerów z „CTCL” plus kilka rarytasów,
wszystko ponownie nagrane przez odrodzoną kapelę. Odrodzoną z większym ogniem i
zapałem do łojenia, wszak czasy dziś znów są przyjazne klasycznemu metalowi.
Słucha się tego z bananem na ryju i poczuciem podróżowania wehikułem czasu.
Wspaniałe wydawnictwo! Więcej na www.slanderonline.info
Vlad Nowajczyk [9]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz