Black Widow Records
Brzmi jak: progresywny heavy doom, każde z osobna
Niniejszy album wydany został oryginalnie w 1995 roku. Złe
czasy. Nie dziwi więc jego nie tyle rozpiętość stylistyczna, co brak
zdecydowania. Włosi to jadą żywcem z Black Sabbath, to znów próbują ścigać się
z Ajronami, by za chwilę pogrążyć się w odmętach smętnej progresywności, do
bólu przedłużając raczej średnie patenty. Kawałki pochodzą bowiem z lat
1989-94, w tym czasie zaś The Black kilkakrotnie zmieniali kierunek poszukiwań.
Brakuje spójności, wyżej wymienione można wszak zgrabnie połączyć. Płyty nie
ratują trzy współczesne bonusy, nawet cover Saint Vitus „Hallows Victim”. Średnie,
bardzo średnie. Więcej na www.theblackband.it
Vlad Nowajczyk [5.5]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz