Brzmi jak: progresywny power/thrash metal
Kalifornijczycy z Desecrate od ponad dekady tworzą świetnie
zrobioną muzę, ale płyty wydają rzadko. To dopiero drugi ich pełny krążek, w
dodatku wydany po siedmioletniej przerwie. Przyznać trzeba, że wypchany ponad
miarę. Do dziesięciu nowych kawałków dołożono dwa ponownie zarejestrowane
numery z debiutu, digipak zawiera też dodatkowe DVD. DVD całkiem niepotrzebne,
bowiem zawierające (jak zwykle nudne) „making of”. Ktoś powinien ustawowo
zakazać takich „bonusów”. Wracając do muzy. Przebojowa i świetnie wykonana mieszanka
wpływów takich formacji jak: Iced Earth, Grave Digger, Metallica (z 90s), Hatebreed,
Rebellion (wczesne) okraszona patentami rodem z nowej fali thrashu (Hexen). Wszystko
zacne i nawet smakowite, lecz brak jakiejś myśli przewodniej. Każdy numer
odbiega stylistycznie od poprzedniego, co niekoniecznie działa na korzyść
Desecrate. Z całą pewnością jest to jednak krążek, do którego chce się wracać. Ba,
ocena może wzrosnąć. I uwaga: pomimo prawie 69 minut, nie nuży! Więcej na www.facebook.com/desecratemusic
Vlad Nowajczyk [7]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz