Brzmi jak: judasowski heavy metal
Morrie Vozdecky z pewnością kocha Judas Priest. Do tego
stopnia, że jego własną kapelę nietrudno uznać za hołd dla tych brytyjskich
klasyków. Hołd o tyle ciekawy, że muzycznie osadzony w najlepszych latach JP z niewielkim dodatkiem Savatage i pochodnych.
Wokalnie za to Morrie przypomina Rippera Owensa, lecz w średnich tonacjach. Voz
zna możliwości swego głosu i nie próbuje się wspinać zbyt wysoko. Niezłe,
przebojowe kompozycje, do tego gościnne sola (mniam)zagrali Pete Blakk (ex-King
Diamond) i Dave Garcia (Cage), ale do pierwszej ligi epigonów Halforda i spółki
dość daleko. Wszystko za sprawą fatalnie wyprodukowanych bębnów. Cuchną
plastikiem na kilometr i nie dam głowy, czy w całości nie zostały sztucznie stworzone.
Więcej na www.vozmetal.com
Vlad Nowajczyk [5.5]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz