wtorek, 11 lutego 2014

COLD FATE „Figures In Black”

Executioner Promotions
Brzmi jak: melodyjny thrash z dziwnym wokalem
Co znaczy „Tolofate”? Otóż to, że Australijczycy powinni pomyśleć o poprawieniu nieczytelnego logo. Daleko im oczywiście do „krzaków”, lecz jeśli pierwsza litera to „C”, ja mam pomroczność jasną. Choć okładka dodatkowo sugeruje euro-power, kwintet z Perth łoi melodyjny thrash. Dużo wczesnego Iced Earth, co powoli staje się normą. Wyśmienite solówki, które doskonale siedzą w czytelnym miksie. O tak, za brzmienie należą się Tolofate duże brawa. Same kompozycje zbyt mocno podporządkowane są popisom solowym, przydałoby się więcej mięsistych riffów. Na koniec wokal. Dziwny, ocierający sięo melodeklamację. Gdy Paul DiScerni próbuje śpiewać, szybko chce się, by powrócić do swej szczekającej maniery, co na szczęście czyni. Chyba jestem nie tylko ślepy, ale i głuchy, zamiast „No Love Lost” słyszę „bla bla bla”. Przeciętny debiut, dużo pracy przed Tolofate! Więcej na www.facebook.com/coldfate

Vlad Nowajczyk [5.5]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz