Slavedriver Records
Brzmi jak: prog-power metal
Crimson Reign to oficjalnie Titus Medina + personel.
Utalentowany gitarzysta zajął się dodatkowo basem i chórkami. Zaklepał też
mastering u Boba Ludwiga, miksy u Ralpha Patlana. Ci fachowcy nie mogli
wypuścić niedoróbeki rzeczywiście, brzmienie „The Calling” powala. Muzycznie już
mniej, za mało tu rzetelnego łojenia, za dużo rozwlekłej „progresywności”. Gdy
się jednak rozpędzą (np. w „Poverty”), nie ma że boli! Solidny amerykański
power metal! Szkoda, że nie wszystkie numery trzymają tak wysoki poziom. Wokalista
(już były) Donovan Bossworth prezentuje cały wachlarz technik, dzięki którym
ciężko go jednoznacznie zaklasyfikować. Od Ozziego po Kinga Diamonda, potrafi
też śpiewać z chrypką i nie boi się wyciągania jak młody Jon Oliva.
Zdecydowanie najsilniejszy punkt zespołu i to jego przyszłych poczynań będę z
niecierpliwością nasłuchiwać. Titus powinien odstawić sweter i posłuchać np.
Deicide. Nie jest bowiem Crissem Olivą. Więcej czadu! Więcej na
www.crimsonreign.net
Vlad Nowajczyk [6]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz