Brzmi jak: thrash/groove
Kanadyjscy weterani zaczynali w 1990 jako formacja
thrashowa. Następnie modny był death metal, więc zmienili stylówę. Gdy w 2008
wracali na scenę, ich muza ewoluowała w thrash/groove. I tak jest do dziś. Najwięcej
Pantery i Machine Head, ale też trochę OverKilla. Wszystko jakieś nie do końca
przekonujące. Brakuje nie tylko spójności, ale i pomysłów innych niż kopiowanie
wyżej wymienionych. Zdecydowanie najlepszym numerem na płycie jest cover Dona
Henleya (The Eagles) „Dirty Laundry”, który brzmi w wykonaniu Devastatora niczym
kawałek Kiss. Śmiem sugerować, iż w tym kierunku należałoby pójść. Motyla noga,
rock’n’rolla tu trzeba a nie męczybulstwa! Więcej na
www.reverbnation.com/theoriginaldevastator
Vlad Nowajczyk [5.5]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz