My Graveyard Productions
Brzmi jak: hard’n’heavy
Debiutancki krążek tych Włochów przeleżał sobie w pudle
sporo czasu. Nie zaszkodziło im to, muza zawarta na „Wicked Machine” jest nadal
świeża. Dowodzony przez świetnego wokalistę Alberto „Drago” Ragozzę kwartet nie
obawia się mieszania stylistyk. Od AC/DC, przez Helloween, stary Stratovarius
po Savatage. O dziwo, kompozycje są spójne i cały czas słychać, że gra ta sama
kapela. Wygląda to na zaczątki własnego stylu, brawo! Niestety, na koniec
serwują akustyczną przeróbkę ajronowego klasyka „The Trooper” i na tym się
wykładają. Brakuje tej wersji głębi, a że nie tak dawno numer ów wydało
genialne Maiden United, Wicked Machine dostaje krechę. Pomimo tej krechy, obiecujący
debiut! Więcej na www.myspace.com/wickedmachine2552
Vlad Nowajczyk [7]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz