Mighty Music
Brzmi jak: groove as fuck!
Nie wyglądają. Tzn. wyglądają jak pół dupy zza krzaka. Jeden
z czołem od połowy mózgoczaszki, trzech krótko ściętych. Tymczasem pozory mylą.
Ten duński kwartet wymiata najlepszy groove metal od lat. Mieszają wpływy
OverKill (z lat 1995-2005), Annihilator, Slayer i, a jakże, Machine Head. Do
tego mnóstwo smaczków z nieco innej bajki, kojarzących się z takimi gigantami
jak Ministry czy Prong (bas w „The Needle Craves”! ). Czynią to z zaskakującą dziś
w tym gatunku finezją. Zwróćcie uwagę choćby na partie solowe. Przebojowe
kompozycje, opatrzone brutalnym, lecz nie wyrzyganym wokalem, robią kolosalne wrażenie!
Jeśli uda im się wybić poza ojczyznę, mają szanse na karierę. W swojej
szufladce: rewelacja. Więcej na www.facebook.com/electrichellride
Vlad Nowajczyk [8.5]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz