Brzmi jak: Exodus spotyka... Bathory!
Znów „młoda australijska formacja” i ponownie thrash. Nie
nudzicie się? Bo ja nie! Ta ekipa z Brisbane połączyła bowiem wesoło zacinające
łojenie a’la Exodus, Forbbidden i Testament
z klimatem „dwójki” i „trójki” Bathorego. Łapię się na tym, że czekam aż Oompa
pomyli liryki i wrzaśnie „womaaan of the dark deeeesires!”. Jest szybko i melodyjnie,
ale i przygniatająco. W roli ozdobników pojawiają się też wpływy baaardzo
wczesnego Death, chociaż zapewne chodziło o Possessed. Wyśmienity warsztat,
doskonała praca gitar. Tylko patenty Wielkich jeszcze zbyt mało przetworzone. Wszystko
to (minus „mało przetworzone”) słychać także na drugiej z płytek, singlu
dodawanym do każdej sprzedanej koszulki. Nowy kawałek miażdży, a dwa numery
live pokazują kunszt początkującej przecież ekipy. Będą z nich ludzie! Więcej
na www.facebook.com/malakyteband
Vlad Nowajczyk [7] i [-]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz