Inverse Records
Brzmi jak: death’n’roll
Brudne, ciężkie i monotonne. Takie jest granie Finów z The
Howl. Być może w ich okolicach odstrasza się taką muzą niedźwiedzie polarne, ale
tutaj niestety wieje nudą. Niby wszystko OK., power trio łoi jak się patrzy,
mięsiste riffy, zdarzają się niezłe sola... Wszystkie kawałki są niemal
identyczne, żadna melodia nie zapada w pamięć. Ba, tych płyt nie da się
odróżnić. Polotu brak. Wódka. Więcej na www.the-howl.net
Vlad Nowajczyk [3.5+3]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz